Niedawno rozpoczęty sezon 2025/2026 nabiera tempa. Za nami dotąd 4 kolejki, w ciągu których zdążyło wydarzyć się już wiele. Piłkarze Arki po inauguracji w Lublinie zaczęli twardo stąpać po ziemi, co przyniosło efekty. Beniaminek rozgrywek nie przegrał trzech następnych spotkań. Gdynianie przy Olimpijskiej podzielili się oczkami z Radomiakiem Radom, zaś tydzień później w Warszawie, w pojedynku z miejscową Legią, także nastąpił podział punktowy. Upór, determinacja i żądza rywalizacji na najwyższym szczeblu popłaciły. Arka w minionym tygodniu pokonała u siebie szczecińską Pogoń 2:1, dzięki czemu przesunęła się o kilka pozycji do przodu. Wydawać się może, iż gra z meczu na mecz wygląda coraz lepiej. Zawodnicy gryzą trawę, walcząc o każdy centymetr boiska. Widoczne zaangażowanie przynosi korzyści, których, mamy nadzieję, że jeszcze co nieco przybędzie. Najbliższym rywalem Arki będzie GKS Katowice, a więc drużyna występująca w Ekstraklasie od kampanii 2024/2025. 

 

f6f1edc6_gks-katowice-vs-arka-zapowiedz.jpg

Katowiczanie w zeszłym roku, po dłuższej rozłące, wrócili do elity. Ich rozbrat z Ekstraklasą trwał bowiem 19 lat. Pierwsze od dawna uczestnictwo na tym poziomie należało z pewnością do udanych. GKS zakończył ówczesne rozgrywki na 8. pozycji w tabeli. Dzierżył na koncie 49 oczek, tracąc ich zaledwie 5 do miejsca, gwarantującego udział w europejskich pucharach. Zgrany wówczas zespół był też siódmym w całej lidze z tych najwięcej strzelających. Po niezwykle przekonującej kampanii humory dopisywały. Jak to zwykle w klubach bywa, w trakcie przerwy od gry władze zerkają okiem na rynek, w poszukiwaniu nowych twarzy. Nie inaczej wyglądało to w szeregach "Gieksy". Duża część składu została wymieniona, choć jak na razie opisana za chwilę rewolucja nie przynosi spodziewanych korzyści. O tym za moment. Z pozostającymi w klubie kolegami tego lata pożegnali się tacy zawodnicy jak m.in. były defensor Arki Oskar Repka, napastnik Sebastian Bergier, pomocnicy Bartosz Baranowicz i Mateusz Mak, wahadłowy Adrian Danek czy obrońca Aleksander Komor. Spośród wymienionych najczęściej w żółto-zielono-czarnych barwach widziano Repkę. Ten w Katowicach spędził niemal 4 sezony. W międzyczasie rozegrał 113 spotkań, w których zdobył 13 bramek. Drugi na liście pokazuje się Sebastian Bergier. 25-latek dla GKS-u wystąpił w 72 rywalizacjach, zdobywając 28 goli i notując 10 ostatnich podań. Rankingowe podium zamyka Mateusz Mak. Doświadczony piłkarz zapisał na koncie 42 występy, 9 trafień oraz 2 asysty. Niektórzy gracze wrócili z wypożyczeń do macierzystych pracodawców. Z tego grona wymienić można Dawida Drachalę i Filipa Szymczaka. Włodarze katowickiego GKS-u podczas trwającego okienka transferowego sięgneli po niejedno nazwisko. Do Górniczego Klubu Sportowego dołączyli młodzi zawodnicy, których wiek nie przekracza 30. roku życia. W tym miejscu mowa o trzech defensywnych pomocnikach - Mateuszu Kowalczyku (wykupionego z Broendby za milion euro), Filipie Rejczyku i Kacprze Łukasiaku. Jeśli chodzi o obrońców, to gracza na takową pozycję ściągnięto jednego - Aleksandra Paluszka. Ponadto zdecydowano się jeszcze na dwóch ofensywnych pomocników - Jakuba Łukowskiego i Marcela Wędrychowskiego (łączonego jakiś czas temu z przenosinami do Arki). Świeżo upieczeni napastnicy również przybyli w duecie. Maciej Rosołek, atakujący reprezentujący w przeszłości żółto-niebieskie barwy, oraz Aleksander Buksa, młodszy brat Adama. Podopieczni Rafała Góraka od startu kampanii wychodzą w ustawieniu 3-4-3. W wyjściowej jedenastce ujrzymy też Alana Czerwińskiego, Borję Galana, znanego w Gdyni Adriana Błąda czy chociażby Bartosza Nowaka. Samo odświeżenie szatni nie zdaje dotychczas egzaminu. Drużyna ze Śląska przegrała bowiem 3 z 4 rozegranych meczów, remisując przy tym domowe spotkanie z Zagłębiem Lubin. Katowiczanie musieli uznać wyższość w starciach z Legią Warszawa (1:3), Widzewem Łódź (0:3) i Rakowem Częstochowa (0:1). Uzyskane oczko plasuje ich na 16. miejscu w tabeli Ekstraklasy, a więc już w strefie spadkowej. GKS jednak się nie poddaje - w czwartek ogłosił przyjście kolejnego gracza. Jesse Bosch, opisywany jako energiczny rozgrywający, na "Transfermarkt" wyceniany jest na 900 tysięcy euro. Ostatnio grywał w Willem II, dla którego rozegrał 110 meczów, zdobył 16 goli i zaliczył 8 asyst, pełniąc funkcję kapitana. Niewykluczone, że już na mecz z Arką będzie do dyspozycji szkoleniowca Góraka.

 

Klarowniej prezentuje się położenie żółto-niebieskich, którzy po ostatniej wygranej wskoczyli na 10. lokatę. Arka błyskawicznie aklimatyzuje się w Ekstraklasie, a pracę, jaką na boisku wykonują piłkarze, dostrzec można bez trudu. Zgrany i poukładany zespół z Trójmiasta zyskuje na bieżąco kolejnych sponsorów, którzy pomogą umocnić stabilizację finansową. Z kolei inne marki przedłużają swe umowy z Arką, jak np. PGZ Stocznia Wojenna. Ta została właśnie mianowana Sponsorem Głównym. Mówiąc wprost: nie dzieje się źle. A przecież może być jeszcze fajniej:) Dyspozycja Arkowców napawa optymizmem. Nadmorska załoga gna powoli przed siebie, z szerokim zapasem możliwości, nie będąc jednocześnie nadmiernie pewna siebie. Pozyskane nazwiska prężnie wdrażają się w filozofię gry, obraną przez Dawida Szwargę. Miło także oglądać młodzież, która daje jasno do zrozumienia, że do końca ma zamiar trzymać podniesioną gardę ku chwalę Wielkiej Arki. W Arce wytworzył się pewien cel do zrealizowania. Spokojne utrzymanie, a ostatecznie minimum 43 zdobyte oczka - brzmi jak plan. I na takowy rezultat jak najbardziej Arkę stać. Do boju, Gdynianie!

 

Między Arką a GKS-em Katowice doszło łącznie do 28 zmagań. 10-krotnie zwycięsko wychodzili Arkowcy, 11 razy dzielili się punktami, a w siedmiu pozostałych rywalizacjach górą byli rywale. Połowa z tych starć rozegrała się na terenie naszego sobotniego przeciwnika. W ilości triumfów jest remisowo, bo 5:5. Ponadto w czterech spotkaniach nie wyłoniono zwycięscy. Ostatnie pojedynki z udziałem obu zespołów miały miejsce w edycji 2023/2024. Najpierw, na starym stadionie przy Bukowej, skończyło się na 1:1. Rewanż okazał się łaskawy dla graczy z Katowic. Ci, pokonując w Gdyni Arkę 1:0, zapewnili sobie wówczas awans na salony. Być może u niektórych w głowie kotłuje się małą chęć odwetu. Pojutrze pora powtórnie zrobić na boisku swoje i przy okazji wypełnić sektor gości. Liczną grupą stawimy się na następnej ligowej potyczce. Rytmicznie i konsekwentnie do przodu.

 

Spotkanie to poprowadzi Damian Sylwestrzak z Wrocławia. Jego gwizdek po raz pierwszy usłyszymy o godz. 17:30. Do stolicy województwa śląskiego udamy się specjalem. Wsparcie na miejscu zapowiedziała już Polonia Bytom i Cracovia. Do zobaczenia, Bracia! Z góry dziękujemy za wizytę. Areczko, tylko zwycięstwo! Co mecz krew na butach...